piątek, 22 lipca 2016

Rozdział 8 Eperyment

- ZOSTAW MNIE!!!
- Loyal co się stało?! - Wheeljack szybko się obudził i podbiegł do mnie. Zaraz dołączyli też Bee,Smoke i Iron. No i świetnie wszystkich obudziłem. Jednakże to nie moja wina,że On cały czas mnie nawiedza,chcę ze mną rozmawiać,a dobrze wie,że tego nie chcę. Świetnie Optimus nic się nie zmieniłeś!
- Wszystko gra... - znów się położyłem ale Hide i Jackie silnie złapali mnie za ramiona i podciągnęli do góry.
- Piiiippipipi!
- Nie kłamię Bumblebee! Naprawdę! - starałem się by mi uwierzyli niestety z marnym skutkiem.
- Słuchaj Loyal na Antarktydzie tez sie dziwnie zachowywałeś. Powiedz o co chodzi? - Smoke był wyraźnie zmartwiony.
- O nic! - stanąłem na równe nogi strasząc ich. Głowa z misji ,,Antarktyda'' dała mi o sobie znać. Skuliłem się więc i chwyciłem za głowę starając powstrzymać ból. Gdy chcieli do mnie podejść odepchnąłem ich,zmieniłem w auto i wyjechałem. Pod osłoną nocy zacząłem wyjeżdżać z miasta. Musiałem się uspokoić. Z każdą sekundą oddalałem się od bazy i miasta aż w końcu zboczyłem z drogi i dostałem się na pustkowie. Zmieniłem się w robota i starałem uspokoić.
- Uch....o co ci chodzi? - zacząłem mówić sam do siebie jak jakiś wariat - Wiem...mieszaniec...,,Nigdy nie będziesz Autobotem'',,,Zdrajca'',,,Upadłeś na głowę by go przyjąć'' - zacząłem udawać głosy Botów które dowiedziały się,że będę z nimi walczył. A niby tacy tolerancyjni. W niczym nie różnią się od Conów. Mimo tego jak mnie traktowali wiem jedno: jestem Autobotem. Uratuję Cybertron i Ziemię wraz z przyjaciółmi. Ale nie dojdzie do tego jeżeli nie znajdziemy Kuźni. Czemu wizja mi tego nie ukazała?!
- Uf...dobrze tylko spokojnie...Najpierw trzeba odszukać statek Conów...właśnie statek Conów! Najlepiej będzie ich powstrzymać! - ożywiłem się. Nie zrobimy kroku ani dalej jeżeli nie dowiemy się gdzie stacjonują. Transformowałem się i ruszyłem do bazy. Kiedy do niej dojechałem już świtało. Pierwszy wypatrzył mnie Bumblebee i pobiegł po resztę. Po chwili byłem w kleszczowym uścisku.
- Spokojnie,wszystko gra no już uwolnijcie mnie - boty wypuściły mnie z objęć.
- Gdzieś ty był? - spytał czarny bot.
- Na przejażdżce. Musiałem się uspokoić - zapadła cisza. Smoke chciał coś powiedzieć ale uciszyłem go ruchem ręki - Słuchajcie naprawdę nie chcę o tym gadać.
- Dobrze. Sorki za napastliwość - odezwał się Smoke.
- Spoko - uśmiechnąłem się - A teraz chodźcie do środka. Wpadł mi pomysł na postęp w naszej misji - szybko weszliśmy do bazy i usiedliśmy przy głównym komputerze.
- Słuchajcie. Przed chwilą zrozumiałem,że nie zrobimy żadnego postępu ani nie odnajdziemy kuźni jeżeli Cony będą siedzieć nam na ogonie.
- Pipippi?
- To znaczy Bumblebee,że oprócz zdobywania Energonu trzeba będzie jeszcze szukać statku conów. Proponuję udawać,że szukamy tej kuźni jak gdyby nic -  bo dam głowę sobie uciąć,że idą za nami - Poszukujmy Energonu i trenujmy. Gdy będziemy gotowi po prostu poczekamy na odpowiedni moment by znaleźć jakiegoś cona,a najlepiej kilka poprzyczepiać im GPS i namierzyć statek.
- Dobry pomysł ale co potem? - spytał Smoke.
- Jeszcze zobaczę - wstałem - No,a teraz jeszcze trochę odpocznijmy bo za kilka cykli dzieciaki przyjdą by zawieść ich do szkoły - posłusznie więc poszliśmy spać. Niestety nawet nie zdążyliśmy usnąć bo do bazy wbiegły dzieciaki.
- Co tak wcześnie? - spytał zaspany Smoke.
- Bo widziałem przez okno wielkiego robota! - wrzasnął Ben wymachując rękami - Okna mojego domu wyglądają na muzeum. Od ostatniego rabunku stacjonuje tam wiele żołnierzy. Ponoć roboti wypadła jedna z kości tego dinozaura i dzisiaj po nią wrócił!
- I dla tego mama dzisiaj nie przyjdzie - dodała Rose - No i odwołali zajęcia w szkole. Trąbią o tym w radiu na okrągło. Ten robot cały czas grasuje i proszą byśmy stąd nie wychodzili - najpierw  wszyscy zamilkliśmy. Potem poprosiłem Kevina by z pokoju ludzi wziął radio. Chłopak przyniósł i okazało się,że faktycznie na wszystkich programach o tym mówiono. W telewizji także. My Autoboty wiedzieliśmy,że to sprawka Schokwave'a. On lubił eksperymentować. Hide wypatrzył jego sygnał niedaleko wyjścia z miasta. To znaczy,że chciał uciec. Szybko misję otrzymali Bee i Jackie. Hide uruchomił most ziemny i roboty pod postacią aut zniknęły w ich wnętrzu. My natomiast zaczęliśmy opowiadać nasz plan wymyślony w nocy dzieciakom. Chociaż głównie podjęliśmy ten wątek tylko dlatego by uspokoić naszych młodych przyjaciół.

Narracja trzecioosobowa

Po wielkim czarnym statku spacerował wielki szary robot. Wydawał plecenia swoim żołnierzom i cały czas czekał na połączenie od swojego naukowca Schockwave'a. Niedawno posłał go do ludzkiego miejsca zwanego muzeum by skradł szkielet dinozaura niestety jedna z kości mu spadła i ku wściekłości wielkiego Lorda Decepticonów czyli jego musiał po nią wrócić. Nie obchodziło go jego życie. Właściwie żadne życie go nie obchodziło. Zależało mu tylko na ożywieniu Dinobota. A żeby tego dokonać potrzebowali szkieletu dinozaurów by takie roboty miały drugi tryb. Na razie Megatron chciał ożywić tylko jednego Dinobota. A jeżeli ten efekt się powiedzie...
- Lordzie Megatronie! - usłyszał. Obrócił się i ujrzał przed sobą szarego bota który ukłonił się szybko - Proszę zobaczyć. Schockwave przesłał z kamer pewne nagranie...
- Dobrze Starscream - ruszyli do jednego z pomieszczeń. Przy komputerze stał już Terror,a także Soundwave i Knockout. Patrzyli na coś. Gdy tylko go ujrzeli natychmiast zrobili mu przejście. Na Ekranie widział Schockwave'a który z kamery niewidocznej dla napastników wysłał im nagranie z walki. Obraz był niewyraźny ale od razu rozpoznał tego kalekę i bombardiera. To Loyal ich wysłał...
- Jeżeli myślą,że z nami wygrają to grubo się mylą - zaśmiał się groźnie Megatron.

Tymczasem przed wyjściem z miasta Bumblebee zaatakował przeciwnika z blasterów. Strzelał na odległość ale mimo swojej powolnej postury Decepticon omijał pociski. Nagle z tyłu zaatakował Jackie z katanami. Zdążył powalić Cona na ziemie i przedziurawić go niestety nie udało mu się przebić jego iskry.
- Soundwave poproszę most ziemny - odezwał się nagle tubalnym głosem.
- Nigdy! - Jackie spróbował uderzyć ale niespodziewanie robot uderzył go w brzuch posyłając kilka metrów dalej. Szybko wstał i wszedł do środka nim zdążył dogonić go Bee. Żółto - czarny bot zaczął przeklinać i wygrażać pięściami. Potem podbiegł do rannego kolegi i pomógł mu się na nim wesprzeć.
- Nie ma co się wzburzać Bumblebee - powiedział trochę słabo - Jasne było,że stchórzy. Iron - zwrócił się do kolegi w bazie - Oberwałem ale wszystko gra. Nie udało nam się go pokonać. Przykro mi.
- Spokojnie niczym się nie martw - po chwili pojawił się portal przez które szybko -  na ile pozwalały rany Wheeljack'a - przeszli za nim budzący mieszkańcy miasta zdążyli ich zauważyć.

Tymczasem Decepticon Schockwave był już na statku.
- Knockout zajmij się nim. Masz kość?
- Tak jest lordzie - po jego nic nie barwnym głosie nie dało się wyczuć,że cierpi ale jego rana wyglądała na głęboką - Mam - wyciągnął ni stąd ni zowąd kość jakby to były małe kluczyki. Megatron zadowolony wziął ją do ręki i chwilę się jej przyglądał.
- Starscream! Terror! Weźcie ją i połączcie z resztem szkieletu! Za niedługo zaczniemy nasz projekt... - wyszedł z pomieszczenia,a dwójka wyznaczonych botów zajęła się kością. Soundwave zaczął coś majstrować przy komputerach,a Knockout zaczął opatrywać rannego cona...

Oczami Loyala

- Nic się nie stało - uspokajałem przyjaciół - Jasne było,że stchórzy - założyłem ręce na piersi,a potem zwróciłem się do Smoke'a - Smockescreen zajmij się proszę szukaniem kuźni - bot wyprostował się,zasalutowałem i potem wbiegł do portalu. Zgodnie z naszym planem mięliśmy na razie robić cony w balona.
- Bumblebee ty jutro wraz ze mną udasz się na poszukiwanie statka conów - żółto - czarny skinął posłusznie głową.
- A ty Jackie wypoczywaj - biały skinął mimowolnie głową i wtedy do pomieszczenia wpadły dzieciaki. Rose przytuliła się do Wheeljack'a
- Wszystko gra? - spytała zmartwiona.
- Spoko - powiedział tylko i przygarnął ją do siebie ręką. Ja uśmiechnąłem się tylko,zamieniłem w auto i pojechałem na patrol.
---------
No i to chyba ostatni rozdział przez następne 13 dni ponieważ jutro wybieram się na wakacje. Być może biorę kompa ale nawet jeśli go wezmę nie wiadomo czy będzie internet. Ale na pewno jak będę miała komp,a neta nie będzie będę pisała w OpenOffice i potem kopiowała na bloga. :) No to teraz nie zostaje mi nic innego jak poprosić was o komentarze,pozdrowić i pożegnać się. Elo! xd

3 komentarze:

  1. Właśnie nadrobiłam dwa dzisiejsze rozdziały i musze przyznać ze ciąg dalszy nadal mnie cieki xd a tym bardziej jak oni zamierzają znaleźć statek który lata wysoko w powietrzu xd lub czasem na orbicie xd życzę powodzenia. A właśnie nie chce się czepiać, ale taka malutka uwaga co do pisania w różnych osobach. Tam gdzie jest trzeciosobowa nagle przerzucasz się jak byś pisała z perspektywy Megatrona. Taka mala uwaga ;) ale po mimo tego rodziła fajny. Życzę miłych wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups błąd przy pracy xd juz poprswoam i dziękuję za wszystko :)

      Usuń
    2. Spoko xD Sama pisze wiec wiem jak motywują komentarze i pokazują ze ktoś czyta^_^

      Usuń